Pierwszy dzień wyścigu dla Słowaków

Igor Drotar (SVK) w kat. 1 (prodyction) oraz Martin Juhas (SVK) w kat. 2 (competition) zwyciężyli w pierwszej Rundzie Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski – 47. Bieszczadzkim Wyścigu Górskim – Valvoline.
W sobotę walkę o punkty rozpoczęli kierowcy klasyfikowania w GSMP oraz Mistrzostwach Słowacji, dla zawodników, którzy walczyć będą o punkty we FIA IHC (Międzynarodowy Puchar FIA w Wyścigach Górskich) oraz FIA CEZ ( Mistrzostwa FIA Strefy Centralnej Europy) podjazdy miały charakter treningowy.

Fot. Monika Fiejdasz

Wyścig, składający się z dwóch podjazdów treningowych i dwóch wyścigowych, odbywał się przy zmiennej pogodzie. Porywisty wiatr, nieregularne opady deszczu powodowały, że zawodnicy stawali przed dylematami właściwego doboru opon. Kilkukrotnie na liczącej 4688 m. trasie Wujskie – Tyrawa Wołoska pojawiała się czerwona flaga zatrzymująca wyścig. Przyczyną były plamy olejowe, które pojawiały się na nawierzchni i musiały być utylizowane przez służby organizatora – Automobilklubu Małopolskiego Krosno .Najdłuższa , ponad godzinna przerwa nastąpiła podczas 1 Podjazdu Wyścigowego – nitka leju miała kilkaset metrów długości. Drugi podjazd wyścigowy przerwany został po groźnie wyglądającej kolizji Piotra Ilnickiego (POL, Honda Civic Performance). Zawodnik nie odniósł na szczęście obrażeń.

W trudnych warunkach najlepiej w kat. 1 dał sobie radę weteran – Igor Drotar (SVK, Skoda Fabia WRC), Mistrz Polski z 2016, wyprzedzając drugiego w generalce kategorii 1 Waldemara Kluzę ( POL, Skoda Fabia) o 0,7 sekundy! Na miejscu trzecim uplasował się Mariusz Stec (POL, Ford Fiesta), który wrócił do ścigania się po dwuletniej przerwie. Kierowca z Kraśnika stracił do Słowaka niecałe 7 sekund. Co ciekawe, zaraz za Mariuszem uplasował się jego kuzyn Sebastian Stec, zeszłoroczny debiutant, któremu do zaliczenia punktów za trzecie miejsce zabrakło zaledwie 2,2 sekundy.

W kategorii 2, wśród kierowców aut nazywanych potocznie bolidami, najszybciej pojechał ubiegłoroczny Mistrz Polski Martin Juhas (SVK, Formula Renault 2000), wyprzedzając Austriaka Ferdinanda Madriana ( AUT, Norma M20 FC) i jedynego w stawce aut z nadwoziem otwartym Polaka Pawła Rzadkosza, jadącego znacznie słabszym Radicalem SR3.
W GSMP Historycznych bezkonkurencyjny okazał się debiutujący w wyścigach górskich kierowca rajdowy Marek Suder, startujący Fordem Sierra Cosworth 4×4, repliką samochodu używanego przez Mariana Bublewicza. Marian Bublewicz jadąc w 1979 r. Oplem GTE 2000 wygrał pierwsza edycję Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego.
Wyniki 5 Rundy Mistrzostw Słowacji były analogiczne go rezultatów pierwszej trójki w GSMP. Jedynie Rzadkosz nie zgłosił się do czempionatu naszych południowych sąsiadów.

Fot. Monika Fiejdasz

Warto odnotować debiut w polskich wyścigach górskich tzw Cross Carów. Na starcie w Wujskiem stanęły trzy tego typu pojazdy, które dzięki małej wadze i mocnemu silnikowi motocyklowemu nie ustępowały większym i mocniejszym samochodom.

Pierwszy dzień wyścigu ukończyło 61 kierowców.